Wielka zmiana tu i teraz!!!
„Od jutra biorę się za siebie”, „Chcę schudnąć 20kg w 10tygodni” Brzmi znajomo? Jako trener, dosyć często spotykam się z takim nastawieniem osób rozpoczynających ze mną współpracę. Nawet jeżeli nie jest to wypowiedziane bezpośrednio, można to wyczytać między wierszami podczas pierwszej konsultacji z podopiecznym. Moja rola, jako doświadczonego trenera, nie należy do najprzyjemniejszych – muszę ostudzić zapał podopiecznego… Muszę to zrobić delikatnie i stopniowo, ale jednak. Dlaczego? Ponieważ chcę mu pomóc… Nie mogę okłamywać mojego klienta, że wykupując treningi personalne, ćwicząc codziennie, zmieniając swoje żywienie o 180st w magiczny sposób, w kilka tygodni odzyska sylwetkę sprzed lat, zrobi to zdrowy sposób (przecież będzie pod nadzorem trenera) i jeszcze nie będzie efektu jojo… Pewnie słyszeliście o wykładach motywacyjnych, które potrafią rozpalić w uczestnikach poczucie niesamowitego szczęścia, pozytywnego spojrzenia na wszystko co ich otacza, ba, każdy z nich wkrótce zostanie milionerem! Wystarczy chcieć! Podobnie jest z fitnessowymi postanowieniami… Scenariusz jest często taki: Postanowienie zmiany wyglądu. Wdrożenie diety – najlepiej jak najmniej kalorii, żeby efekty były jak najszybsze. Trener. Treningi jak najczęściej i jak najtrudniejsze, żeby spalać jak najwięcej kalorii. Może Crossfit?… Mijają pierwsze tygodnie – waga spada, zadowolenie rośnie! Mijają kolejne tygodnie – waga już nie spada tak gwałtownie, pojawia się zmęczenie, łatwo nie jest, ale przecież jeszcze tyle do zrobienia… Kolejne tygodnie nie przynoszą efektów, jest ciężko, czasami bardzo. Niskokaloryczna dieta i wyczerpujące treningi dla osoby która przez 10lat nie robiła nic prowadzą do buntu organizmu… Ochota na cukier staje się nie do zniesienia. Pojawiają się urodziny. Na drugi dzień jest 2kg więcej… Wraca dieta, wraca trening i chęć walki, ale organizm nie jest jeszcze gotowy na kolejną „głodówkę” – buntuje się coraz bardziej. Podjadamy. Znów 1kg więcej… Błędne koło potrwa jeszcze chwilkę, po czym waga wróci z nie tak odległych czasów z przed odchudzania… Mam nadzieję już teraz rozumiecie dlaczego wolę powiedzieć swojemu nowemu podopiecznemu: Długoterminowo – taka strategia przynosi o niebo lepsze rezultaty, zarówno jeżeli chodzi o wygląd ćwiczącego, jak i jego samopoczucie. Mniej czasami znaczy więcej 🙂
Czy jest to najlepsze podejście do tematu odchudzania i poprawy swojej sylwetki?
Co się dzieje chwilę później? Najczęściej mija tydzień, może dwa: przychodzą trudy dnia codziennego i z nabytego entuzjazmu z każdym dniem zostaje coraz mniej. Dysonans pomiędzy oczekiwaniami, a rzeczywistością jest zbyt duży… Czas zapisać się na kolejny inspirujący wykład…